Setki rolników i on sam
Pan Jacek jest prezesem koła pszczelarzy w Pawłowicach. Dołączył do protestujących rolników, bo czuje, że to ważne. Jest tu od początku rolniczego protestu, od wtorku 20 lutego.
- Stoję tutaj tylko dlatego, aby zwrócić uwagę naszym władzom pszczelarskim i żeby zdopingować, aby tutaj w przyszłości stanęli razem ze mną i protestowali. Protestowali przeciwko importowi miodu z zagranicy, głównie tutaj chodzi o Chiny i o Ukrainę. Jak rolnicy mają problem ze zbożem, tak i my pszczelarze mamy też magazyny pełne miodu, naszego dobrego polskiego miodu. On niestety jest droższy, ale w konkurencji z tymi tańszymi miodami niestety przegrywamy - mówi Radiu Eska pan Jacek.
Stojącego na rondzie pszczelarza mija w ciągu dnia wiele dojeżdżających na protest pojazdów. Nie czuje się jednak pomijany.
- Nie, wprost przeciwnie. Przejeżdżający uśmiechają się, kiwają do mnie, mam wsparcie, czuję to. Jest mi raźniej na sercu, na duszy. Byle tylko moje stanie tutaj przyniosło efekt - mówi pan Jacek.
Samotny pszczelarz protestuje po kilka godzin dziennie. Stoi niewzruszenie na rondzie, mimo deszczowej, wietrznej i zimnej pogody.
- Nikt nie mówił, że będzie lekko. Ale jeżeli nie teraz to kiedy? Musimy problem zasygnalizować, pokazać. Pogoda nie sprzyja dłuższemu tutaj pobytowi, mimo że mam termos, mam się czym rozgrzać. Niestety, też z racji wieku, temperatury robię sobie przerwę. I dziś do 14:00 - powiedział pszczelarz.